TOP Multikino

TOP | Oceniamy serię „Krzyk”

Ghostface i reszta

Ten film trafia prosto w serce! Cześć, tutaj Piotrek, a przed Wami najnowsza odsłona TOP Multikino. Dzisiaj będzie ostro. Ale jakże mogło być inaczej, skoro kina znowu nawiedził nikczemny Ghostface. Pamiętajcie, że pod tą uroczą maską może kryć się każdy. „KRZYK”, najnowsza odsłona legendarnej serii, wbija właśnie swoje ostrze w ekrany Multikina. To już piąty film o zamaskowanych mordercach terroryzujących amerykańskie miasteczko Woodsboro. Do swoich słynnych ról powracają Neve Campbell, Courtney Cox i David Arquette. Możecie spodziewać się dramatycznych ucieczek przed śmiercią, krwawych potyczek oraz scen pełnych napięcia. Ale „KRZYK” to coś więcej, niż efektowny slasher. Każda część jest także przepełniona specyficznym humorem, wieloma nawiązaniami do znanych horrorów oraz igraniem z gatunkowymi schematami. Z okazji premiery najnowszego filmu prezentujemy przegląd „KRZYKÓW”. Czy cała seria wybrzmiewa równym wrzaskiem, czy może zdarzają się w niej jakieś piski? Pamiętajcie, by skomentować mój wybór, a potem też wybrać, ale się do Multikina. Ghostface już na Was czeka!

„Jaki jest twój ulubiony horror?”, pyta złowieszczy głos w słuchawce. Żadna odpowiedź nie jest prawidłowa, a odebranie telefonu jest równoznaczne z brutalną śmiercią. Od tego tytułu wszystko się zaczęło. Pierwszy „KRZYK” z 1996 roku to arcydzieło gatunku, które łączy horror z… krytycznym komentarzem na temat horrorów. Wes Craven, autor „Koszmaru z ulicy Wiązów”, cytuje siebie i swoich kolegów po fachu przedstawiając nam samoświadomy pastisz gatunku. Młodziutka Sidney i jej przyjaciele oglądali wyczyny Jasona, Freddiego i Michaela. Wiedzą, by się nie rozdzielać, nie oddawać amorom i pod żadnym pozorem nie uciekać na piętro. Wiedzą też, że to wszystko fikcja, bujda na resorach. Ale gdy w ich miasteczku pojawia się prawdziwy zamaskowany morderca, to wszelkie reguły tracą na znaczeniu. Całość kończy się zaskakującym finałem, a to z kolei stanie się jednym ze stałych elementów serii.  

„KRZYK 2” zadebiutował w kinach zaledwie rok po „jedynce”, ale w żadnym wypadku nie jest to dzieło zrealizowane w pośpiechu. Kontynuacja horroru, który igrał z konwencją innych horrorów, nie mogła być po prostu zwykłym sequelem. „KRZYK 2” zmierzył się ze schematem „drugiej części znanego filmu”, w której wszystkiego musi być więcej – akcji, napięcia i trupów. Wes Craven poszedł w kierunku zaplanowanej przesady i przy okazji wykorzystał kilka zakrętów fabularnych znanych z innych slasherów. Twórcy zwrócili także uwagę na to, jak bardzo nasze społeczeństwo uwielbia krwawe historie i seryjnych zwyrodnialców. Dość rzec, że pierwsze morderstwa w „KRZYKU 2” zostają popełnione w kinie podczas premiery filmu „Cios” opartego na… wydarzeniach z pierwszej części „KRZYKU”.

Motyw „filmu w filmie” powrócił także w „KRZYKU 3” z 2000 roku. Mówi się, że trzecie części w trylogiach są najsłabsze. Wes Craven uniknął tej pułapki celowo tworząc dzieło znacznie różniące się od poprzedników. „KRZYK 3” to ciekawa mieszanina gatunków. Podstawą jest oczywiście slasher, ale znajdziemy tu także sporo motywów znanych z kryminałów. Film jest także całkiem zabawną satyrą na Hollywood. Fabuła obraca się wokół prac nad „Ciosem 3”. Tak, koszmar Sidney Prescott stał się podstawą dochodowej serii horrorów. Działania na planie przerywa tragedia. Ku rozpaczy producentów ktoś zaczyna mordować kolejnych członków obsady. Sidney oraz jej przyjaciele, a przynajmniej ci, którzy przeżyli drugą część, chcąc nie chcąc znowu muszą zmierzyć się z Ghostface’em.  Wszystko prowadzi do emocjonującego finału, po którym jedno jest pewne – koszmar ostatecznie się skończył.

Teraz zrobi się naprawdę ciekawe. Ogłoszenie rozpoczęcia zdjęć do „KRZYKU 4” przyjęto z niedowierzaniem. Trzecia część domknęła wątki i wyczerpała formułę. Czwarta część została więc przyjęta jako skok na kasę, odcinanie kuponów i kolejny nikomu niepotrzebny reboot znanej serii. Tymczasem po premierze fani byli zachwyceni, a hejterzy musieli przełknąć gorycz porażki. „Czwórka” okazała się filmem zabawnym, trzymającym w napięciu i przede wszystkim ciekawym. Wes Craven skupił się właśnie na motywie wspomnianych „nikomu niepotrzebnych rebootów”. Dostało się także młodemu pokoleniu szukającemu sławy w Internecie oraz, a jakże, przemysłowi filmowemu produkującemu kolejne części „Ciosu”. Sama Sidney także przeszła przemianę – stała się zaprawioną w boju pogromczynią morderców w maskach. Ghostface nie miał z nią szans.

A na koniec ciekawostka: „KRZYK 4” zadebiutował w 2011 roku, czyli jedenaście lat po premierze „trójki”. Najnowsza część zatytułowana po prostu „KRZYK” pojawia się w kinach dziesięć lat po czwórce. Horror międzypokoleniowy jak się patrzy.

Nasza TOP-ka trafiła Was prosto w serce? Do zobaczenia w Multikinie!

Krzyk

Krzyk

Horror Od lat: 15 114 min

Więcej o filmie