Newsy

O Jezu, co się stało! Polacy zrobili film o zombie!

Serio! I wyobraźcie sobie, że w tym filmie zaraza zombie przychodzi z zanieczyszczonego Bałtyku, umarlaki wbijają na imprezę maturzystów, dołączają do nich Matylda Damięcka w roli kibolki oraz Sebastian Fabijański jako leśny dziad, w tle mamy pandemię, a całość reżyseruje twórca „Wojny polsko-ruskiej”.

A co w tym najdziwniejsze? Że wszystko się udało. „Apokawixa” to naprawdę dobry, pojechany horror komediowy oraz zręcznie nakręcone zombie movie w jednym. Fajne kino gatunkowe i to bez dopisku „jak na polskie warunki”.

W skrócie: „Apokawixa” jest super. Dla nieprzekonanych mamy dodatkowo aż 5 mocnych argumentów na poparcie tej tezy!

  1. Portret pokolenia

    Kręcenie filmów o nastolatkach to zawsze duże ryzyko. Łatwo o fałsz, o osunięcie się w śmieszność. Xawery Żuławski umie jednak opowiadać o ludziach dużo od siebie młodszych, bo po prostu dobrze czuje zoomerów: ich estetykę, poczucie humoru, ale też rozterki.

    „Apokawixa” opowiada o grupie maturzystów z dość specyficznego środowiska. To uczniowie rozsławionego przez Matę prestiżowego liceum im. Stefana Batorego w Warszawie, czyli tak zwana bananowa młodzież. Film nie rości sobie jednak pretensji do bycia manifestem pokoleniowym, każdy z bohaterów ma swoje indywidualne cechy, każdego można też na swój sposób polubić.

    Efekt nie byłby tak przekonujący gdyby nie fenomenalna młoda obsada. Maciej Kubacki (świetny główny bohater), Waleria Gorobets, Mikołaj Matczak, Aleksander Kaleta, Mariusz Urbaniec, Natalia Pitry, Monika Mikołajczak, Natalia Wieniawa-Narkiewicz i Marta Stalmierska (zdobywczyni nagrody dla najlepszej debiutantki na Festiwalu w Gdyni) – wszyscy zasłużyli na to, by zapamiętać ich nazwiska i śledzić dalszy rozwój kariery.

  2. Aktualny komentarz

    „Apokawixa” jest nie tylko świeża i młodzieńcza w formie, ale i aktualna w treści. Akcja toczy się tuż po opadnięciu pierwszej fali pandemii. Covid położył się dużym cieniem na życiu głównego bohatera: chłopak stracił przez wirusa swoją matkę i przypłacił to głębokim załamaniem psychicznym. Dziewczyna, w której się podkochuje, jest zaangażowaną ekoaktywistką i weganką. Media społecznościowe są dla bohaterów równie rzeczywiste jak widok za oknem, a narkotyki – zawsze na wyciągnięcie ręki.

    Najlepsze horrory zawsze mają drugie dno. Co zatem symbolizuje zaraza zombie pochodząca z Morza Bałtyckiego, do którego odprowadzają odpady bezkarni przedsiębiorcy (tak, tak: skojarzenia z zatruciem Odry nasuwają się same, a przecież „Apokawixa” powstała na długo przed nią)? Może to metafora katastrofy klimatycznej? Może koronawirusa? A może nieuchronnie nadciągającej dorosłości, która prędzej czy później dopadnie maturzystów świętujących ostatnie chwile beztroskiej młodości?

  3. Wyczucie językowe Żuławskiego

    Xawery Żuławski zawsze dużo uwagi poświęcał językowi. W „Wojnie polsko-ruskiej” udanie zwizualizował trudną prozę Masłowskiej, w „Mowie ptaków”, nakręconej według pomysłu ojca, słowa stanowiły osobnego bohatera historii. Również „Apokawixa”, której Żuławski jest współscenarzystą, świadczy o jego talencie literackim i świetnym słuchu językowym.

    Dialogi, żarty i one-linery nie brzmią tutaj krindżowo, wręcz przeciwnie: wypowiedzi bohaterów są barwne, zabawne, oryginalne, twórczo wykorzystujące kolokwializmy i wulgaryzmy. Wiele tekstów z „Apokawixy” zostanie ze mną na dłużej. To film dobrze napisany również pod względem rozplanowania scenariusza. Wątki poprowadzono satysfakcjonująco, rozkład akcentów jest przemyślany, dzięki czemu opowieść wciąga i nie nudzi nawet przez moment. Liczne nawiązania do popkultury i zabawa różnymi konwencjami kina grozy świadczą z kolei o filmowej erudycji reżysera.

  4. Audiowizualny haj

    Był “Project X”, było “Spring Breakers”, jest i “Apokawixa” – filmowa fantazja o imprezie, którą każdy chciałby przeżyć chociaż raz. Żuławski jest stylistą i doskonale wie, jak uwodzić dźwiękiem i obrazem; jak tworzyć narkotyczne wręcz sekwencje – czy to zabawy, czy to walki. Można podziwiać zmontowanie i zaaranżowanie poszczególnych scen, dynamicznych i kolorowych. A można niczego nie analizować, tylko dać się porwać świetnej filmowej zabawie.

  5. Sebastian Fabijański! Tak, sama nie wierzę, że to napisałam

    Dramatyczne rozstanie z Maffashion i dziwny beef z Quebonafide sprawiły, że wielu odbiorców ma szczerze dość Sebastiana Fabijańskiego. W „Apokawixie” aktor przypomina jednak o swoim nieco zapomnianym talencie. Sceny z jego udziałem należą do najzabawniejszych w całym filmie. Żuławski jak żaden inny reżyser potrafi zrobić dobry użytek z lekko narwanej, balansującej na granicy przeszarżowania maniery Fabijańskiego.

W „Apokawixie” takich charakterystycznych, wyrazistych postaci jest wiele. Na początku tego tekstu pochwaliłam młodych aktorów z obsady – zakończę go, chwaląc tych starszych i już uznanych. Obok Fabijańskiego świetne występy zaliczają tu Tomasz Kot i Cezary Pazura, ale gwiazdą, która w każdej swojej scenie świeci najjaśniej, jest Matylda Damięcka. Aktorka świetnie się bawi występując jako siostra, która każe nazywać się bratem i przywódczyni grupy kibicowskiej.

„Apokawixa” to film bez kompleksów i bez pretensji do bycia wielką sztuką. Udowadnia, że ciężkie dramaty społeczne to niejedyne, czego można się spodziewać po rodzimym kinie.

Na film „Apokawixa” zapraszamy do Multikina! Film jest już dostępny w naszym repertuarze.

Redakcja

Apokawixa

Apokawixa

Horror Od lat: 13 120 min

Więcej o filmie