Newsy

Na jaki film w Walentynki?

Święto zakochanych w Multikinie

Walentynki to świetna okazja do tego, by wybrać się do kina, ale skorzystać z niej mogą nie tylko zakochani. Propozycje Multikina będą idealną opcją zarówno na romantyczny wieczór, jak i wypad ze znajomymi czy relaksujący czas w pojedynkę.

Na jakie filmy warto zwrócić uwagę? Oto nasze podpowiedzi.  

Pokusa

Film Marii Sadowskiej, reżyserki m.in. „Sztuki kochania. Historii Michaliny Wisłockiej” oraz niedawnych „Dziewczyn z Dubaju”, opowiada o losach młodej, ambitnej i atrakcyjnej Inez, która marzy o karierze dziennikarki. Gdy wreszcie dostaje swoją pierwszą pracę w serwisie śledzącym życie gwiazd, daje się wciągnąć w wielki świat, który z czasem okazuje się równie kuszący, co niebezpieczny. Kiedy bowiem Inez dostaje zlecenie, by napisać artykuł o swoim idolu, przystojnym i tajemniczym piłkarzu Maksie, zobaczy i doświadczy rzeczy, o których wcześniej nawet nie śniła. Młoda dziewczyna stanie przed moralnym dylematem oraz pokusą, by wywołać skandal, jakiego wcześniej nie widziano.

Pozornie prosta historia o brutalności show biznesu staje się tylko pretekstem do tego, by pokazać drogę do utraty niewinności głównej bohaterki, która zaczyna wdawać się w liczne romanse, staje się bezwzględną kobietą i jednocześnie stara się spełnić pielęgnowane od lat marzenia w świecie, w którym główną walutą są intrygi. Czy okaże się to możliwe?

„Heaven in Hell”

Propozycja typowo walentynkowa, choć zarazem nietuzinkowa – romans starszej kobiety z młodym kochankiem. Magdalena Boczarska i znany z „365 dni” Simone Sussina w rolach głównych. Brzmi interesująco? Twórcy „Heaven in Hell” przełamują wzór większości polskich filmów romantycznych, opowiadających wyłącznie o młodych ludziach. W centrum swojej historii umieszczają dojrzałą kobietę, Olgę, która zakochuje się w młodszym o 15 lat mężczyźnie. Jednak ich płomienny romans nie spotyka się z ciepłym przyjęciem otoczenia, zwłaszcza ze strony córki głównej bohaterki. Oboje muszą zadać sobie pytanie o wspólną przyszłość. On – czy jest gotowy na zakończenie beztroskiego życia i zaangażowanie w poważną, stałą relację. Ona – o to, czy powinna słuchać serca, czy rozumu. I choć los nie związał ich ze sobą bez powodu, będą musieli zmierzyć się ze skrywanymi głęboko tajemnicami, które ujrzą światło dzienne i jeszcze bardziej skomplikują ich relację. Stawiane na drodze kochanków przeszkody uzmysłowią im również, że namiętność to nie wszystko, a prawdziwa miłość przetrwa nawet najsilniejsze turbulencje. Pozostaje tylko pytanie, czy tak będzie i w tym przypadku…

„Titanic” – specjalne pokazy na 25. rocznicę filmu

Wszyscy fani Jamesa Camerona czekali na powrót jego nieśmiertelnego hitu na wielkie ekrany. Po 25 latach „Titanic” ponownie pojawia się w kinach - kultowa historia Jacka i Rose po nadal porusza, a My Heart Will Go On niezmiennie wywołuje łzy wzruszenia. Nagrodzony jedenastoma Oscarami film, który niegdyś przyniósł światową sławę Kate Winslet i Leonardo DiCaprio, to nie tylko jedna z najtragiczniejszych, choć także najpiękniejszych opowieści miłosnych w historii kina, ale i spektakularny pokaz efektów specjalnych, dzięki którym twórcom udało się zrekonstruować monumentalny, z pozoru niezatapialny okręt pokonany przez siły natury. Cameron ogromną katastrofę potraktował jednak jako pretekst do opowiedzenia o zwykłych ludziach, ich lękach i namiętnościach, ale także o buncie oraz niesprawiedliwości świata, którym rządzą pieniądze. Z kolei Gloria Stuart, wcielająca się w starszą wersję Rose, w piękny sposób domyka jeden z najsłynniejszych romansów w dziejach kina. Czy istnieje lepsza propozycja na filmowe Walentynki?

MINIMARATON MAGIC MIKE – 10 lutego („Magic Mike XXL” i „Magic Mike: Ostatni taniec”)

Obejrzyj podczas jednego wieczoru dwie z trzech części uwielbianej na całym świecie serii „Magic Mike”, której głównymi bohaterami jest grupa męskich striptizerów z Channingiem Tatuumem na czele. Ten międzynarodowy hit, oparty na młodzieńczych doświadczeniach samego Tatuuma, jest wybuchową mieszanką komedii, znakomitego widowiska i oczywiście doskonale dopracowanych układów tanecznych, które zachwycają zarówno filmowe bohaterki, jak i widzki. Trzecia część, zatytułowana „Magic Mike: Ostatni taniec”, ma być spektakularnym zwieńczeniem przygody rozpoczętej przed laty, podsumowującym wszystkie trzy odsłony show, jakiego byliśmy świadkami. Ponadto do obsady „Ostatniego tańca” dołącza także Salma Hayek, co daje kolejny powód do tego, by wybrać się do kina. I mimo że twórcy opowiadają o męskiej przyjaźni i braterskiej więzi, jaka tworzy się między tancerzami, to w całej serii nie brakuje również wątków romantycznych. Maraton „Magic Mike’a” nada się więc świetnie zarówno na walentynkowy wypad ze znajomymi, jak i ekscytujący wieczór we dwoje. To wydarzenie w Multikinie stworzy okazję do tego, by nie tylko premierowo obejrzeć najnowszą odsłonę, ale i przypomnieć sobie poprzednią część serii – „Magic Mike XXL”. Widzimy się 10 lutego! 

ANTYWALENTYNKI MARATON HORRORÓW - 10 lutego

Doskonałym wyborem dla… przeciwników święta zakochanych jest Antywalentynkowy Maraton Horrorów. Świetnie sprawdzi się on również na randce we dwoje – wspólne przeżywanie tego, co dzieje się na wielkim ekranie z pewnością wyzwoli adrenalinę. Podczas Antywalentynek w Multikinie będzie można obejrzeć aż cztery bardzo różne od siebie produkcje, co oznacza potężną dawkę emocji dla wielbicieli kina grozy.

Film opiera się na starej legendzie opowiadającej o demonicznej istocie wywodzącej się z żydowskiej tradycji, tytułowej Abyzou, która uważana była za winną poronień i śmierci niemowląt. Nieuwalniana od wieków tajemnicza moc demona pojawia się ponownie, gdy główny bohater Art próbuje nakłonić swojego ortodoksyjnego ojca do sprzedaży domu pogrzebowego. To właśnie wtedy do ich kostnicy trafia niezidentyfikowane ciało, w jego rodzinie zaczynają dziać się dziwne, niewyjaśnione rzeczy, a ciężarna żona Arta staje się głównym celem Abyzou… Twórcy korzystają więc z klasyki horroru, nawiązując do motywu opętania i odwołując się zarazem do nie do końca zgłębionej w kinie grozy kultury żydowskiej, która w połączeniu z napawającym niepokojem klimatem, trzyma widzów na skraju fotela aż do napisów końcowych.  

  • „Enys Men

Brytyjski horror „Enys Men różni się od typowych przedstawicieli tego gatunku. Akcja rozgrywa się bowiem w latach 70., a sam film opowiada historię zajmującej się dziką przyrodą wolontariuszki, która swoje codzienne obserwacje prowadzi na bezludnej wyspie u wybrzeży Kornwalii. Bezimienna, odizolowana od świata starsza kobieta nie rozstaje się ze swoim notatnikiem, w którym zapisuje wszystko, co dzieje się na kamiennej wyspie, funkcjonując w rzeczywistości zawładniętej przez dziką, nieokiełznaną i żądną ofiar naturę, zestawioną z jej narastającym obłędem. Reżyser, nagradzany za jeden ze swoich poprzednich filmów Mark Jenkin, za sprawą samej opowieści, ale także wizualnej strony filmu, konsekwentnie buduje napięcie i wprowadza widza w stan hipnozy, pobudzając go jednocześnie do własnej interpretacji tego, co widzi na ekranie. „Enys Men” będzie więc doskonałą propozycją dla fanów nieoczywistego kina grozy.

  • „Najbardziej samotny chłopak na świecie”

„Najbardziej samotny chłopak na świecie” to odważna wariacja na temat strasznych filmów, łącząca ze sobą elementy z pogranicza horroru i komedii w zgrabnej, wciągającej historii, która zadowoli zarówno fanów klasycznych produkcji o zombie, jak i osoby podchodzące do tego typu rozrywki z dystansem. Tytułowym bohaterem jest bowiem Olivier, chłopak nieposiadający rodziny ani znajomych. Olivier niczym się nie zajmuje, mieszka sam, choć regularnie odwiedza go dwójka pracowników opieki społecznej. W końcu zostaje mu postawione ultimatum – albo znajdzie sobie przyjaciół, albo trafi do placówki opiekuńczej.
Z pozoru łatwe zadanie, dla najbardziej samotnego chłopaka na świecie okazuje się niemalże niemożliwe. Olivier podchodzi więc do sytuacji kreatywnie i… z lokalnego cmentarza odkopuje trupy, które od teraz mają stać się jego rodziną na pokaz. Pozostaje jednak przekonać innych, że spełnił warunki umowy, co wcale nie będzie takie łatwe. Twórcy filmu zręcznie żonglują satyrą, wplatając w nią satysfakcjonujące, horrorowe akcenty i dostarczając widzom niecodzienną rozrywkę. Jedno jest pewne – tego seansu nie zapomni się na długo. 

  • „Skinamarink”

Kanadyjski „Skinamarink” to propozycja dla wielbicieli horrorów eksperymentalnych i osób o zdecydowanie mocnych, niemal stalowych nerwach. Opowiada bowiem o dwójce dzieci, które budzą się w nocy i z przerażeniem odkrywają, że z domu rodzinnego zniknął ich ojciec, a wszystkie pomieszczenia zostały pozbawione drzwi i okien. Dziewczynka i chłopiec są więc zamknięci w klatce, z której nie ma wyjścia, a jedyna osoba, na którą mogły liczyć, zniknęła bez śladu. Widzowie uczestniczą w akcji razem z rodzeństwem i miotają się w pozbawionej sensu rzeczywistości, przypominającej sytuację rodem z kafkowskich powieści, która wzbudza poczucie niepokoju i nadchodzącego zagrożenia, od którego usilnie staramy się uciec. Z kolei twórcy, stawiając na niewyraźne kadry niczym z ukrytych kamer, przywodzące na myśl kultowe już „Paranormal Activity”, tworzą realistyczną atmosferę niebezpieczeństwa, która towarzyszy widzom od początku do samego końca, podnosząc tętno niejednemu amatorowi kina grozy. Czy „Skinamarink” na wielkim ekranie okaże się jeszcze straszniejszy? O tym przekonać się będzie można już 10 lutego na Maratonie Multikina, czyli jednej z niewielu okazji, by zobaczyć ten w film w kinie.

Autorka: Katarzyna Kujawa