Newsy

EDUKACYJNIE O: „Piepr*yć Mickiewicza”

Dyskusja o polskiej szkole, dręczonej kolejnymi usprawnieniami i reformami, toczy się już od dawna i ani na chwilę nie traci impetu. To dobrze. Kolejnym pretekstem do jej kontynuacji stanie się film „Piepr*yć Mickiewicza”, wpisujący się w bogatą tradycję obrazów podejmujących temat wymagających uczniów i charyzmatycznych pedagogów.

2b to najtrudniejsza klasa w szkole. Kolejni wychowawcy nie potrafią jej sprostać. Młodzież wydaje się odpychająca – hałaśliwa, bezczelna i arogancka. To problem stary jak świat. A przynajmniej – stary jak zorganizowana, instytucjonalna edukacja. W każdej placówce znajdzie się klasa, która zyskuje niechlubny tytuł tej „najgorszej”.

W filmowym liceum grono pedagogiczne ma jednak sporo szczęścia. Nie trzeba będzie ciągnąć losów, by zdecydować, kto zajmie się młodymi gniewnymi. Oto niebiosa zsyłają w szacowne mury placówki nowego polonistę, Jana Sienkiewicza (przekonujący w tej roli Dawid Ogrodnik). Czy „niespełnionemu intelektualiście”, jak zostanie wkrótce nazwany, uda się nawiązać relację z klasą? Czy przekona młodzież, że warto świadomie planować swoją przyszłość? Kolejne wypadki skomplikują losy podopiecznych Sienkiewicza, a on sam będzie musiał zmierzyć się ze swoją przeszłością…

O młodzieży (dla młodzieży)

Filmowa opowieść ma cechy baśni i nie respektuje bezlitosnych praw dorosłego życia, w którym nie wszystkie błędy da się naprawić i nie wszystkie problemy znajdują swoje rozwiązania. Bohaterowie wpadają na siebie niby przypadkiem, zbiegi okoliczności wydają się wręcz nieprawdopodobne, a wielki finał nie wstydzi się swoistego patosu. Jest w tej filmowej narracji coś charakterystycznego dla młodzieńczej, idealistycznej wizji świata – rzeczywistości trochę naiwnej, ale urzekającej; takiej, w której, jako widzowie, chcielibyśmy się znaleźć.
Jakby na przekór nieco baśniowej konwencji, portrety filmowych bohaterów wydają się bardzo realistyczne. Dobry słuch scenarzysty i swoboda młodych aktorów (świetna rola Hugo Tarresa) pozwoliły stworzyć wiarygodne, przekonujące postaci. Dialogi bohaterów są pełne ekspresji i popkulturowych nawiązań, nierzadko wulgaryzmów. Dużo tu śmiechu i błazenady, mało zainteresowania romantyczną poezją i szacunku dla autorytetów. Czy ktoś jest zaskoczony?
Ryzykownych żartów nie unika również kontrowersyjny polonista. Jego niestandardowe metody wychowawcze być może zaniepokoją tradycyjnie zorientowanych nauczycieli, ale – prawie na pewno – spodobają się uczniom. Bo „Piepr*yć Mickiewicza” to film dla nich – historia, która nie odpowiada wizji młodości stworzonej przez szkołę, nie schlebia gustom poważanych autorytetów, ale opowiada świat takim, jakim jest on w oczach nastolatka.

O nauczycielach (bez tabu)

Niewątpliwym osiągnięciem twórców filmu jest uzyskanie dostępu do pokoju nauczycielskiego, czyli – jak powszechnie wiadomo – do najpilniej strzeżonego w szkole miejsca. Twierdzy obronnej. Czasem schronu, z którego można bojaźliwie się ostrzeliwać. Każdy, kto przebył wyboistą ścieżkę tradycyjnej edukacji, doceni zdjęcie zasłony tajemnicy z tajemniczej „jaskini profesorów” (w nielicznych widzach obudzi się niepokój: kto wpuścił ekipę filmową do tej fortecy? gdzie był woźny?).
„Piepr*yć Mickiewicza” ujawnia, jak zachowują się nauczyciele, kiedy mogą zdjąć maski kompetentnych, cierpliwych, niezawodnych, wszechwiedzących…. A oto ów najpilniej strzeżony sekret – nauczyciele to ludzie. Różni. Kochający swoją pracę. Sfrustrowani. Przerażeni swoją odpowiedzialnością. Przejęci sprawami uczniów. Zniechęceni. Po rozwodzie. Przed rozwodem. Zakochani. Nieszczęśliwi. Pełni entuzjazmu. Bezradni.
Grono pedagogiczne w „Piepr*yć Mickiewicza” zostało odbrązowione, dzięki czemu filmowe postaci nabrały cech charakterystycznych, a czasami komediowych. Nauczyciele zmagają się z własnymi problemami i nie zawsze potrafią sprostać swoim rolom. Gra z autorytetem pedagoga (tak samo jak gra z autorytetem uznanego wieszcza, Mickiewicza) to sposób na ukazanie szkoły inaczej, na uniknięcie klisz i schematów.

O prawdziwych problemach (nas wszystkich)

Czy nauczyciel, który sam doświadcza osobistych problemów, który miał trudną przeszłość lub znalazł się w szkole przez przypadek, może być dobrym wychowawcą? Oczywiście, że tak! „Piepr*yć Mickiewicza” przekonuje, że najważniejszą zaletą pedagoga jest jego zaangażowanie, a wypowiedziane przez Sienkiewicza zdanie: „Doskonałość polega na tym, żeby pokonywać własne niedoskonałości” można odnieść zarówno do losów młodszych, jak i starszych bohaterów filmu.
Wiara w to, że można pokonać własne ograniczenia, jest potrzebna zwłaszcza tym uczniom, którzy są pozbawieni wsparcia bliskich i szczególnie narażeni na ryzyka związane z wejściem w dorosłość. W filmie pojawia się temat używek i destrukcyjnych sposobów radzenia sobie z trudnymi emocjami. Troska wychowawcy o to, by w porę zawrócić młodych ludzi ze ścieżki rozmaitych, niebezpiecznych eksperymentów (alkohol, narkotyki) przynosi na szczęście efekty (choć nie wiadomo, czy trwałe). „Piepr*yć Mickiewicza” zawiera dyskretne, ale czytelne przesłanie: siłę, potrzebną do tego, by unikać upadków, zapewniają nam wartościowe relacje międzyludzkie. Ta lekcja – jak dowiadujemy się z filmowej opowieści – wymaga rzetelnej powtórki, a tej potrzebują nie tylko uczniowie.

 
Piep.zyć Mickiewicza

Piep.zyć Mickiewicza

Obyczajowy Od lat: 15 102 min

Więcej o filmie